Peron I.

Opóźniony, zwiększył opóźnienie, opóźniony. Kilka osób na peronie czeka na pociąg, wiatr hula między słupami trakcyjnymi, filarami wiat na peronach, szkieletami kiosków. Dziś wszystko opóźnione. Jak na złość. Wreszcie jest. 30 minut po czasie. Cóż, bywało gorzej. Gdy w perony wtaczała się niebieska EPoka, całe to czekanie poszło w niepamięć.

I wreszcie znów razem. I niestety znów czas zmienia swoją prędkość. Z „dłużenia się” wchodzi w tryb „uciekania”. Czemu zawsze tak jest? Nie pozostaje nic innego jak złapać go jak najwięcej.A może tym razem czas pomyli się tak jak pragotrony na dworcu i zamiast ekspresu wyświetli osobowy? Chciałbym.

P.S. Zdjęcia wykonane baaardzo stareńką cyfróweczką. Po ciemku. Z ręki. Jeszcze jakieś pytania do jakości, a raczej jej braku?