Koniec stycznia.

[audio:http://www.wrzuta.pl/aud/file/wQqQ0iImEZ]
Niezwykły hart ducha, optymizm mimo ciągłych złych wiadomości i ciągła wola walki. Przypadkowe spotkanie w tramwaju. Poważna rozmowa. O tym dlaczego się nie mijaliśmy, mimo, iż mieszkamy w sumie tak niedaleko. O cierpieniu i coraz to nowych złych wiadomościach. O operacjach i rehabilitacji. I o walce z tym wszystkim, o wpasowywaniu się w gnający, bezlitosny świat. Dużo słuchałem, troszkę wypytywałem. Starałem się nie gasić dobrego ducha. Podziwiam Cię M.! To co mi opowiedziałaś naprawdę mną wstrząsnęło i obiecuję, że czasem westchnę w Twojej intencji do Najwyższego…

Tego samego dnia, pół godziny później (w końcu jakiś cel miałem jadąc tymże tramwajem) spotkanie przy piwie. Też po długim czasie. Zupełnie w innym otoczeniu, w innej atmosferze, z innymi emocjami. I o innej wadze gatunkowej. Troszkę opowieści o niczym (popularna gadka-szmatka), wymiana „niusów”, co słychać teraz i co będzie słychać niedługo (marsz weselny!). Atmosfera luźna, miejscami nawet bardzo. Choć też mam (złudne?) wrażenie, że udało się zamienić kilka ważnych zdań.

Poza tym niespokojny duch ciąga mnie to tu, to tam. Były Tychy, wdrapywanie się na górkę, skakanie przez kałuże i jazda trolejbusem, było Zabrze, długi spacer, rozmowy z łabędziami i spontaniczna wizyta. I tylko czasem dopada świadomość uciekającego czasu. Sesja trwa i choć czas ucieka to zadań do wykonania nie ubywa, a poza tym zbliżają się Wielkimi Krokami inne obowiązki… Dobrze, że wcześniej ferie.

2 komentarze do “Koniec stycznia.”

  1. ladnie sie strona prezentuje.
    wczesniejsze ferie sa w pytke, to musze przyznac. przy nakladzie pracy, jaka wlozylam w zaliczanie od poczatku stycznia, mysle, ze zasluzylam na wolne :3 Ty pewnie tez.

    wypoczywaj

Skomentuj Sadorg Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *