Kolejny projekt wypluty przez drukarkę. Teraz oddać, obronić i przyjąć ocenę. Teraz trzeba pracować, jak się w semestrze nie chciało… Ech.
Czytaj dalej Rozkład jazdy.
Kategoria: Sadorg
Samospełniająca się przepowiednia.
Samospełniające się proroctwo (samorealizująca się przepowiednia) – zjawisko polegające na tym, że określone oczekiwania w stosunku do innych osób, samych siebie lub przyszłych zdarzeń, wpływają na zachowanie innych, bądź nas samych, co powoduje spełnienie oczekiwań.
Występuje ono wówczas, gdy informacja o mającym się zdarzyć incydencie pochodzi z wiarygodnego dla jednostek źródła i pod wpływem tej informacji jednostki postępują w taki sposób, że realizują w końcu treść przepowiedni. Jest ono zjawiskiem nieświadomym i pojawia się w sposób mimowolny.
(…)
źródło: pl.wikipedia.org
Koniec stycznia.
[audio:http://www.wrzuta.pl/aud/file/wQqQ0iImEZ]
Niezwykły hart ducha, optymizm mimo ciągłych złych wiadomości i ciągła wola walki. Przypadkowe spotkanie w tramwaju. Poważna rozmowa. O tym dlaczego się nie mijaliśmy, mimo, iż mieszkamy w sumie tak niedaleko. O cierpieniu i coraz to nowych złych wiadomościach. O operacjach i rehabilitacji. I o walce z tym wszystkim, o wpasowywaniu się w gnający, bezlitosny świat. Dużo słuchałem, troszkę wypytywałem. Starałem się nie gasić dobrego ducha. Podziwiam Cię M.! To co mi opowiedziałaś naprawdę mną wstrząsnęło i obiecuję, że czasem westchnę w Twojej intencji do Najwyższego…
Tego samego dnia, pół godziny później (w końcu jakiś cel miałem jadąc tymże tramwajem) spotkanie przy piwie. Też po długim czasie. Zupełnie w innym otoczeniu, w innej atmosferze, z innymi emocjami. I o innej wadze gatunkowej. Troszkę opowieści o niczym (popularna gadka-szmatka), wymiana „niusów”, co słychać teraz i co będzie słychać niedługo (marsz weselny!). Atmosfera luźna, miejscami nawet bardzo. Choć też mam (złudne?) wrażenie, że udało się zamienić kilka ważnych zdań.
Poza tym niespokojny duch ciąga mnie to tu, to tam. Były Tychy, wdrapywanie się na górkę, skakanie przez kałuże i jazda trolejbusem, było Zabrze, długi spacer, rozmowy z łabędziami i spontaniczna wizyta. I tylko czasem dopada świadomość uciekającego czasu. Sesja trwa i choć czas ucieka to zadań do wykonania nie ubywa, a poza tym zbliżają się Wielkimi Krokami inne obowiązki… Dobrze, że wcześniej ferie.