Ledwo się z jednym uporałem, a już następne wyrasta. Większe. Dzisiejsza prezentacja poszła OK, czyli wg. planu. Ale we wtorek większa „impreza”. Studencka Sesja Naukowa, a na niej dwóch wytypowanych studentów prezentujących swoje naukowe osiągnięcia. Nie muszę chyba mówić kim jest jeden z nich? I znów coś trzeba przygotowywać… A kiedy zabiorę się za zdobywanie najważniejszego szczytu? (metafora – trudne słowo!) I nawet drobne polowania na allegro nie dają tyle satysfakcji, ile powinny…
Sheep zapracowana i zagoniona, raczej tu prędko nie zawita. No cóż, może tam życie płynie inaczej… A może to właśnie nazywa się intensywne, bogate życie, bez czasu na odpoczynek? Chyba niefajnie.
Nic to, byle do pewnego weekendu czerwcowego, gdy będzie można wyjechać w piękne miejsca… Ale czy to normalne, żeby Reisefieber zaczynała się 2 tygodnie przed wyjazdem? ;-)