Waw

Weekend w stolicy. W zasadzie długi weekend, choć nieoficjalny. Długi, jak kolejka do Belwederu, zarówno w dzień pierwszy, jak i drugi. Tym dłuższy, bo przeciągnięty o jeden dzień. I długi jak długie wieczory, przeciągane do 2. I znów krótki spojrzenia w różne miejsca, teraz mrugające w pamięci jak szybko wyświetlany pokaz slajdów. Kancelaria Urzędu Miasta, spływające deszczem Aleje Ujazdowskie, Piwnica pod Harendą ze Zwierzchowska i Grotowskim na scenie, a „Bogdanem” i Zaorskim na wyciągnięcie reki, chwila zadumy w kościele przy pl. Zbawiciela, rozmowa w stołecznym ZTM-ie, dobre, solidne kazanie w gorącym kościele środowisk twórczych, film w Lunie, podróż przez nieznane rejony tuż przy przedniej szybie autobusu 122. Hutnik wiozący tam, i Kormoran niosący z powrotem. I to wszystko co pomiędzy. Powiedziane, pokazane, i to co między wierszami…

Aga Zaryan – Miłość
[audio:http://c.wrzuta.pl/wa2747/b01f0348002b5cf449fe03cb/0/aga%20zaryan%20-%20miloss.mp3]

Słuchaj, słuchaj…
Czy w wietrze nie słyszysz, jak śpiewa
Mój głos, w którym miłość i tęsknota
Tak prosta i mocna jak wiosenne drzewa
Jak sprężone gałęzie młodych wierzb w opłotkach

Od trzynastego minął miesiąc. A na zachodzie bez zmian…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *