Łódź

Łódź. Tak blisko, a jednak daleko.
Wybieram się tam. Wybierałem się tam wiosną, wybierałem się latem (niby dalej mamy lato, khe, khe), wybieram się i teraz. I jak ta sójka co wybierała się za morze…
W weekend upatrzyłem sobie wtorek na dobry dzień na jednodniowy wyskok. Pewne obowiązki (?) sprawiły, że plan został przesunięty na środę. Nie3stety w prognozie dwudniowej środa miała być deszczowa, czwartek za to lepszy. Niestety w środę okazało się, ze deszcze się spóźniają i pewnie przybędą w czwartek. Ech… Zawsze pod górę. Może przyszły tydzień? Oby, potrzebuję trochę spokoju, muszę pewne rzeczy jeszcze raz przemyśleć, dogadać się ze sobą. Czy Łódź w tym pomoże? ;)

Od pewnego czasu z Łodzią mocno kojarzy mi się króciutki fragment filmu Ajlawju:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *