Dziesiąty.
Wypad na południe. Rowerowy. Najpierw kierunek na Mikołów. Do Ligoty po asfalcie, później szutrowa droga przez las, pełen luz. Oczywiście błądzenie po Recie Śmiłowickiej (Murphy znów miał rację -> skrót to najdłuższa droga między dwoma punktami). Ale udało się dojechać na czas. Na czas przejazdu 245. Jedzie – biały Edik. Pstryk, pstryk, ziuuu, pstryk. Ustrzelony. Kierowca zatrzymuje się przy mnie i następuje standardowa wymiana zdań. Że nie można, że sobie nie życzy, że mam wykasować, bo pożałuję. Jak zawsze spokojne tłumaczenie – niestety zero porozumienia. Na koniec, że nas (w sensie miłośników) „dojedzie” za to co pod którymś poprzednim zdjęciu na TWB się pojawiło (że stary, że bez kompletnego uzębienia) – no cóż, tu jestem w stanie zrozumieć gniew na to co niektórzy w necie wypisują… Przed monitorem są mocni, odpięci od łącza już nie bardzo. Dalej Mikołów. 82, znów 82 i 33. Dwóch obojętnych, jeden wymachiwał nieprzyjaźnie. Nihil novi. Kierunek na Wyry. Po drodze dogania mnie D. Przed Wyrami solaris na 294, małe błądzenie i Volvo na 157. Drugie śniadanie i kierunek Łaziska. 45 w okolicy dworca kolejowego w Łaziskach Średnich (kolejny niezadowolony) i 709 na Kopaninie. Później kierunek Mościska. Dziwna droga z płyt betonowych – zakazy wstępu i tym podobne. Ale udało się przejechać. Na miejscu znów ten sam Solaris na 294 – Pani „kierowczyni” zainteresowana co to za akacja z tym fotografowaniem – ale bez buraczenia – pozdrawiamy ;-). Na deser Swetra z Meteora na 29. Kierunek Gostyń – tutaj chwilka oczekiwania na 157. Myk, przejechał. Teraz kierunek Zgoń – atakujemy (jak się później okazało) baaardzo klimatyczny kurs przez przystanek „Zgon Kapliczka”. Tyski Solaris się trafił – szkoda, że ciężko tu jakiegoś prawdziwego hebla spotkać. Później już powrót -> Kobiór – Tychy – Podlesie. Solidna wycieczka.
Jedenasty.
Wyprawa z P. w stronę „zagłębiowskich wiosek”. Tym razem autem. Szybki dojazd na Stare Maczki. Fotostop w lesie przy jednym z torów, których w tej okolicy jest więcej niż dróg. 622 – bardzo potrzebny w takiej dziczy Solaris U15. Chwilkę później postój na nowiutkich unijnych przystankach… w środku lasu. Kolonia Wągródka, i 28. Eurogniot. Przejechał, więc gonimy go. Kilka minut szukania pętli w sąsiedniej… hmm.. dzielnicy (?) – Kolonia Cieśle. Jest. Później w planach była Szczakowa, ale została wycięta – działamy tak jak „nasz” organizator :P. Jakieś dwa spontaniczne fotostopy przy drodze – nawet coś jechało – same unijne Solarisy i Gnioty – łał. Dalej południowe Strzemieszyce – same bazy ładunkowe, kiepskie drogi, jakieś remonty. Chwilkę krążenia po jakiś nieużytkach. Ale jesteśmy 3 minuty przez przejazdem 49. Udało się. Później jazda do Niwy – fotostop w jakimś gęstym lesie, w towarzystwie geodetów. 49 w druga stronę, pstryk. Dalej jazda na drogę łącząca Strzemieszyce ze Sławkowem – tutaj okazja do zasmakowania miejscowych zwyczajów drogowych -> wyprzedzanie auta skręcającego w lewo, obyło się bez stłuczki na szczęście. 634, pstryk. Później Dworzec Północny – nadpalona ruina. 34, pstryk, pstryk. I lecimy na tyły Huty Katowice, tam dwa 84 – akurat się mijały, więc jest jedno zdjęcie, ale za to z dwoma gniotami. Wśród mieszkańców wzbudziliśmy sporą sensację, chyba wszyscy wylegli przed domy. Nie było czasu, więc dowiedzieli się, że działamy dla jednej z dużych gazet ;-) Szybka jazda do Kuźniczki Nowej – gniot na pętli, kierowca zaczął buraczyć, ale szybko został uspokojony. Później jazda „na koniec świata” – Grabowa i linia 809. Był żółty wynalazek pod nazwą BMC. Następnie fotostop w okolicy przystanku Łęka Dąbrowszczaków. Efekt? Dwa eurognioty i bonusowo jakaś gimbusowa ruina z Irexu. Przedostatni z planowanych fotostopów to dwa zdjęcia renault Agory na 237 z przemiłym kierowcą – pozdrawiamy. Na koniec Trzebyczka – dziura „na końcu świata” gdzie docierają „aż” 3 kursy linii 140. Klimaty naprawdę zaściankowe, i MAN z PUP-u. Plan wykonany sprawnie i skutecznie. Dzieki P. za propozycję wypadu :)
Przydługawy, niezrozumiały dla większości wpis? Pewnie tak. Ale czasem czytam coś w ten deseń na stronach/blogach innych miłośników i w sumie tez chciałem coś takiego napisać. A ze to już ostatnie chwile całkowitej wolności (wolne dzień po dniu ;-) ), a i „kółeczka” całkiem zacne to i opis się pojawił.