Jak w górach

Czasem nie rozumiem przyczyny i nie potrafię sobie wyobrazić skutków. Raz jest cudownie, innym razem nawet nie poprawnie. To na horyzoncie majaczą wieloletnie perspektywy, a tu nagle przychodzi natrętna myśl, ze to wszystko się zaraz rozpieprzy. Jak w górach, jak na sinusoidzie. Raz u góry, raz w dole. Raz na szczycie, innym razem na dnie doliny.

A przecież sprawy już chyba zaszły za daleko… Tak czuję, tak to wygląda z mojej strony.