Sobota w Krakowie. Międzynarodowe zawody. Tzw. „Feis”. O opowieśc i szczegóły trzeba poprosić Sheep, bo ja się nie znam na zagadnieniach „feszowych” ;-) A gwarantuję, że jest o czym pisać…
Kategoria: Sadorg
Sprawozdanie na koniec tygodnia
- wtorek – przeguby na 632. Późna pobudka (po 4 rano :P), długa przerwa międzyszczytowa i dwa wozy, przez większą część czasu wyjący i trzęsący #1509 (fuj, fuj), na ostatnie kółko #4284, czyli już wyższy standard.
- środa – linia 70 (Borki – Obroki), której trasa wiedzie przez 3/4 katowickich dzielnic uważane za te najmniej przyjazne. Jelczydło #152, przyzwoite, gdyby nie te plastikowe siedzenia. Cały dzień spokój.
- czwartek – iska na 74. Rano wymierający gatunek w postaci #059, po południu „wóz z górnej półki” ((c) kierowca), czyli #015. Tylko znów te plastikowe „sitze”… :-/
Tak, znów zaczęły się pomiary wykonywane na zlecenie KZK. Dostałem ładny numerek służbowy i troszkę pewnie świata zwiedzę z okien autobusu. No i skończyło się poranne wylegiwanie, jednak pobudka przed trzecią rano to nie przelewki już. Pewien trud i wyrzeczenia są, ale tym bardziej doceniana będzie później wypłata, mam nadzieję ;-)
P.S. A na Trójce codziennie grubo przed 6 grają taką piosenkę:[audio:http://share.itgoesgreen.org/sarah/muziq/Caravan%20Palace%20-%20Jolie%20Coquine.mp3]
Trzeba przyznać, że jako budzik działa całkiem dobrze.
P.P.S. Jest godzina 19, a ja już 16,5h na nogach. To może mieć wpływ na składnię tego wpisu. Za co przepraszam.
51
TSA: [audio:http://marianna.gacio.de/muzyczka/TSA%20-%201982%20-%20Live%201982/04_51.mp3]
Wersja koncertowa, właśnie, specjalnie dziś.
Nie lubię siedzieć sam, w swoim pokoju, ze słuchawkami na uszach, podczas, gdy Ty wśród tłumnego gwaru jesteś. Daleko. Może egoizm wyłazi, mój własny.
Dobrze, że już za tydzień (niecały!) się znów zobaczymy…