Przedegzaminowo.

Praktycznie cały dzień na naukę do egzaminu spędzony gdzieś w terenie. Chorzów, Świętochłowice. Zimno. Padający deszcze, śnieg z deszczem. Czasem ziemia pod nogami, czasem brudna podłoga różnych pojazdów. Świat zza mokrej szyby lub mokrych okularów.
Śląsk, a w zasadzie GOP jako jego cześć jest niesamowity. Tyle nowych miejsc. Tak bardzo różnorodne klimaty. I ta ogromna powierzchnia. Jedziesz, jedziesz, jedziesz i cały czas jesteś w mieście. I coraz więcej znajomych miejsc. Tu skrzyżowanie na którym z kimś fociłem kiedyś, tutaj te dobre pączki, a tu mieliśmy kiedyś w nocy fotostopa, o kurcze, a tej starej kamienicy już nie ma. Inni pewnie zakuwają, siedzą nad książkami i notatkami, a ja w drodze. Może niezupełnie bez celu (z reguły wiem gdzie chcę dojechać), ale chyba bezsensownie. Bo co z tego mam? Tylko pewien rodzaj odpoczynku psychicznego (jak mówić o fizycznym w zatłoczonym tramwaju?) i może jakąś małą satysfakcję. I foty. Niestety tylko foty, bo Zdjęć (tak, tak, przez duże „Z”) jeszcze ciągle robić się nie nauczyłem. A więc jutro egzamin. Nie wiem nawet czego się spodziewać, ani się go nie boję, ani nie mam pewności, że to formalność (bo nie jest). No ale po tylu sesjach człowiek chyba nabiera nieco „”luzu”. A może to lenistwo się odzywa, wiedząc o zapasowych terminach?
Jeszcze a’propos studiowania. Zajęcia już właściwie skończone. Bo jak liczyć ten jeden blok seminarium dyplomowego w 10 semestrze? Trwa ostatnia sesja (oby). Ot, takie resztki. Ale teraz właśnie zacznie się prawdziwe studiowanie. Nie odbębnianie, a tworzenie. Samodzielne ślęczenie nad książkami i odwiedzanie bibliotek. Bez liczenia na jakieś gotowce czy ściągi. I wszystko to pod presją czasu. Takie wrażenie odniosłem po wczorajszej rozmowie z promotorem. I coś mi się zdaje, że właśnie tak będzie. Zaczynam się bać…

A na deser coś co „za mną chodzi” ostatnio – Renata Przemyk – „Własny Pokój”.
[audio:http://va.wrzuta.pl/wa205/73773ed90022bcd947358607/d500efc71920e8b77df1a6e8ee9c5be84978cb20/Renata%20Przemyk%20-%20W%C5%82asny%20pok%C3%B3j.mp3?type=a&key=h0LdFWbLIx&ft=f]
Skoro już wchodzisz zdejmij buty
Dobrze się zastanów nim obudzisz mnie
W moim ciele ostre kolce tkwią zatrute więc
Jeśli dotkniesz choćby lekko to popłynie krew

Kontrast.

W ramach przygotowań do egzaminu wybrałem się na spacerek po okolicach. Przy okazji przewietrzyłem aparat i jedną ze stałek. Powyżej i poniżej po jednym kadrze ze spaceru. Krawędzie, kontrasty, gęsta zabudowa, ale i kontrasty. Tu ceglany domek, zaraz obok duży blok. Niczym na Słowacji (tam w każdej większej wiosce stoją bloki z płyty skutecznie psując krajobraz). Akurat trafiłem na zmianę pogody, świecące słońce ustąpiło ciężkim chmurom, ale i tak przez te prawie 7km spacerku troszkę ruchu zaznałem. Fajnie tak.

Za ile?

Niesamowite jest ile zdziwienia w otoczeniu wywołała informacja, że w czynie społecznym wykonywałem pomiary na jednej z tras kolejowych w naszym województwie. Ot, za zwykłe „dziękuję”. Dobry uczynek. „Chciało ci się?”, „I naprawdę nic z tego nie masz?”, „Bez sensu, stary”. Naprawdę, bezinteresowność już umarła, czy może jest to cecha która nie pasuje do mnie? :-/

Na deser Judasz w wykonaniu Farben Lehre. Polecam ;-)