Już prawie spakowana. Jeszcze tylko kilka rzeczy wrzucić do torby i można jechać :-) To już ostatni mój wyjazd w te wakacje. Niestety laba już nieuchronnie zmierza ku końcowi, więc trzeba jak najepiej wykorzystać te ostatnie dni. Dlatego jutro wsiadam w pociąg i jadę 300km na południe, tam gdzie w każdy dzień świeci słońce (nawet kiedy leje) ;-) Tam, gdzie każdy dzień wydaje się bardziej kolorowy.
Do „zobaczenia” w październiku :-)
Zapomniałaś o miale węglowym we włosach ;-)