Podejrzane

Zastanawiam się jak nazwać to uczucie. Smutek? Może taki ze szczyptą zazdrości? A może z domieszką żalu?

Informacje, dane, zapisy, które trafiają w ręce przez przypadek. Po zapoznaniu się z nimi (dość pobieżnie, to fakt) okazuje się, że lepiej żyć w nieświadomości, że zdrowiej jest wiedzieć mniej. Bolesny jest moment, w którym uświadamiasz sobie, ze relacja, którą miałeś za ważną i unikatową, do końca taka nie jest.

A może za dużo we mnie „psa ogrodnika”? Może nie należy być takim zaborczym? Może należy się dzielić bez zbędnych rozterek?

Zresztą, nie było żadnej umowy, ślubowania, podpisów itp. Może myliśmy się w definiowaniu spraw fundamentalnych?

Bo przecież… „lepiej już było”.

A może…?

A może jednak będą pojawiać się tu jeszcze wpisy?

Od ostatniego wiele się zmieniło, bardzo wiele. Mam żonę, mamy mieszkanie (i kredyt…). Niedawno stuknęły mi 3 lata pracy w pewnym miejscu. Było wiele wyjazdów, wiele przeżyć.

Ale przecież to nie powód, aby porzucać to miejsce. Miejsce, w którym tyle zdań zostało zapisanych…