Po weekendzie, po robocie.

Nieoficjalny długi weekend (bo przecież poniedziałek nie był oficjalnie wolny), spędziłem „w pierwszym azjatyckim mieście”, goszcząc u Tej Jedynej, Szanownej Współautorki. Piękne chwile. Piękna pogoda. Piękna Ty. Jak zawsze. A teraz znów jesień, zarówno za oknem, jak i w sercu. I znów odliczani dni, godzin, chwil…

Przygoda z godzeniem pracy ze studiami nie była przesadnie długa. Cenne doświadczenie. Poznałem od środka działanie pewnych firm. Efekty? W sumie to żadnych, nawet rokowań specjalnie brak. I właśnie dlatego się to „rozlazło”. Stwierdziłem, że wystarczy. A to, że w dzień składania rezygnacji w sieci pojawił się powyższy pasek Pearlsów uznaję za proroczy, dobry znak.

„Jak większość ludzi od samego zarania dziejów zakładał, że w końcu wszystko samo się jakoś ułoży” [Terry Pratchett – Trzy wiedźmy]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *